Błogosławiony ks. Michał Piaszczyński

Michał Piaszczyński urodził się 1 listopada 1885 roku w Łomży jako syn Ferdynanda i Anny z Zientarów. Rodzice Michała żyli z uprawy roli. W 1895 r. chłopiec rozpoczął naukę w ośmioklasowym gimnazjum łomżyńskim; pierwsze cztery klasy realizowały program dzisiejszej szkoły podstawowej, a językiem obowiązującym w szkole był język rosyjski. W maju 1903 roku Michał Piaszczyński otrzymał świadectwo ukończenia szkoły, a we wrześniu tego roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Sejnach, w którym to mieście była siedziba ówczesnej diecezji sejneńskiej. Studia ukończył 15 maja 1908 r. Ze wszystkich przedmiotów otrzymał najwyższy stopień: bardzo dobry.

W tymże 1908 r. diakon Piaszczyński udał się na studia specjalistyczne do rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu, jedynej wyższej uczelni kościelnej dla Cesarstwa Rosyjskiego i Królestwa Polskiego, gdzie 13 czerwca 1911 roku, w kaplicy akademickiej, przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Jana Cieplaka. 31 maja 1912 roku otrzymał stopień kandydata teologii a 10 czerwca tegoż roku ukończył studia ze stopniem magistra świętej teologii.

W kwietniu 1912 r. ksiądz Michał poprosił biskupa sejneńskiego Antoniego Karasia o zgodę na kilkuletnie studia za granicą. W tym samym roku zapisał się na wydział filozoficzny uniwersytetu we Fryburgu szwajcarskim i po dwóch latach uzyskał doktorat z filozofii. Następnie przebywał rok we Florencji i trzy miesiące w Rzymie. We Włoszech zastała go wojna. Na prośbę emigrantów polskich udał się do Francji, gdzie przez cztery lata był kapelanem górników, proboszczem parafii polsko-francuskiej i prefektem szkół. W tym czasie odwiedzał kolonie polskie i obozy jenieckie Polaków we Francji.

Po zakończeniu wojny, 14 października 1919 r. powrócił do Łomży. Wykładał w seminarium duchownym, był prefektem w szkole mierniczej, seminarium nauczycielskim żeńskim i gimnazjum im. Piotra Skargi. W tym ostatnim od 1924 do 1931 r. pełnił funkcję dyrektora. Ponadto był kapelanem szpitala św. Ducha. W diecezji funkcjonowały wówczas dwa gimnazja kościelne: im. Piotra Skargi w Łomży i im. św.Kazimierza w Sejnach. Pierwsze założono z myślą o dzieciach wracających z Rosji. Uległo ono rozwiązaniu w 1931 r. Drugie przetrwało do wojny i właśnie tam od 1 września 1939 r. ks. Piaszczyński objął funkcję dyrektora.

W Sejnach 7 kwietnia 1940 r. został aresztowany. Przebywał w więzieniu suwalskim, 13 kwietnia wywieziono go do obozu w Działdowie, a następnie 3 maja przewieziono do obozu w Sachsenhausen (Oranienburg), gdzie na skutek fizycznego wycieńczenia i chorób zmarł 18 grudnia 1940 r.

Przebywający w tym samym bloku obozowym, nieżyjący już obecnie kapłani twierdzili, że ks. Michał Piaszczyński, emanujący głęboką wiarą, zaznaczył się w życiu obozowym jako duchowy przewodnik więźniów – wszystkich pocieszał, wieczorem odmawiał z nimi modlitwy i wygłaszał krótkie konferencje ascetyczne. Głęboka miłość ks. Michała Piaszczyńskiego do Boga, znajdowała również wyraz w jego postawie wobec bliźnich – słabszych wyręczał w pracach obozowych i pomagał im w drodze na plac apelowy.

Ks. prałat Kazimierz Hamerszmit – współwięzień obozowy, wspominał następujące wydarzenie, bezpośrednio przedstawione mu przez ks. Michała: Gdy starszy izby odebrał Żydom dzienną porcję chleba, ks. Piaszczyński, który kiedyś przy stole mówił że chciałby chociaż raz w życiu najeść się do syta, zdecydował się, by swoją porcją chleba podzielić się i ofiarować adwokatowi żydowskiemu z Warszawy o nazwisku Kott. Kiedy Żyd odbierał ofiarowany chleb, powiedział: „Wy katolicy wierzycie, że w waszych kościołach w chlebie jest żywy Chrystus; ja wierzę, że w tym chlebie jest żywy Chrystus, który ci kazał podzielić się ze mną”. Był to czyn heroiczny, bo wszyscy byliśmy zawsze bardzo głodni. Ks. Michał jednak zawsze wnosił atmosferę pokoju i łagodności – powiedział ks. Hamerszmit.

Na uwagę zasługuje fakt, że ks. Michał Piaszczyński naukową erudycję i sukcesy w posłudze kapłańskiej oraz w pracy dydaktycznej umiał łączyć ze skromnością i dobrowolnym ubóstwem, a więc z umiejętnością wyrzeczeń. Całe jego życie było nacechowane pobożnością, cichością i umartwieniem. Zmarł jako męczennik.

Po śmierci wspominano ks. Michała Piaszczyńskiego jako człowieka świętego. Świadczy o tym chociażby zachowany list p. Jerez-Chojnackiej, przedstawicielki misji polskiej we Francji z dnia 18.I.1946r. Oto fragment jej wypowiedzi: „… był znany tu w kolonii we Francji i bardzo szanowany przez wszystkich Polaków, którzy jeszcze dzisiaj wspominają go i czczą za jego świątobliwość i dobroć. Biednych wspomagał, chorych odwiedzał. Słowem święty kapłan”. Nieżyjący już koledzy obozowi – ks. kanonik Kazimierz Równy i ks. prałat Kazimierz Hamerszmit oraz inni, uważali ks. Michała za męczennika i przedstawiali go jako przykład żywej wiary i miłości do bliźniego. Jego nazwisko umieszczone jest w Martyrologium polskiego duchowieństwa rzymskokatolickiego. Pozostał w pamięci wiernych jako świątobliwy kapłan.

Dawni alumni seminarium duchownego w Łomży z szacunkiem wspominają swojego profesora, zastępcę rektora i duszpasterza (ojca duchownego). W 1926 r. biskup Łukomski, przy nominacji na kanonika kapituły łomżyńskiej stwierdził, że ks. Piaszczyński to kapłan gorliwy, pracowity, dobry wychowawca młodzieży posiadający wybitne zdolności pedagogiczne. W 1935 r. w związku z nominacją na wicerektora seminarium tenże biskup podkreślił głęboką poboźność i zamiłowanie do zagadnień pedagogicznych. Te cechy zapewne sprawiły, że był dyrektorem w obu gimnazjach kościelnych.

Życie i śmierć Sługi Bożego w obozie nie zostały udokumentowane żadną pamiątką. Uważa się, że zginął jak jeden z wielu więźniów obozowych.

Po Ks. Piaszczyńskim pozostały tylko jego wiersze. Lata spędzone w Mikaszówce i w Sejnach to czas narodzin poetyckiego talentu młodego wikarego. Meandry Czarnej Hańczy i Marychy, połysk jeziora oraz szum puszczy to outopos, kraina poezji, a jednocześnie odblask Bożej Mądrości. Jego debiutancki tomik ukazał się w Sejnach, w 1912 r. w drukarni Łukajtisa.

Ksiądz Michał Piaszczyński nadal uczy nas jak dzielić się z innymi chlebem i sercem. Oddał życie, aby inni mogli żyć, a to poucza i zobowiązuje. Jest to najpiękniejsza poezja.